Był grudniowy, niedzielny poranek. Blade promienie słońca przedzierały się nieśmiało przez chmury. Z kuchni dobiegały zapachy śniadania, a z łazienki dało się słyszeć suszarkę do włosów. Viktoria leżała jeszcze w łóżku, ale wiedziała, że zaraz przyjdzie mama i trzeba będzie wstawać. Maja już to zrobiła. Pomogło jej w tym młodsze rodzeństwo, które od rana krzyczało i pukało w drzwi jej pokoju. Tadek także już wstał. Nie okazywał jednak wielkich chęci by pojechać na jakiś tam ,,remont’’. Zresztą, co to za remont w niedzielę? Marta również nie chciała jechać. Miała własne, ciekawsze plany na popołudnie. Wiedziała jednak, że dziś nic z nich nie będzie.

W drodze każde z nich dowiedziało się od rodziców, czym tak naprawdę jest ów tajemniczy Remont. Rodzicie jechali tam, aby się pomodlić, pójść na mszę i porozmawiać z bardzo mądrym panem, który mówił o bardzo dziwnych i niezrozumiałych dla nich, trudnych rzeczach. Nie wiedzieli, co myśleć o tym dziwnym wyjeździe. Na szczęście będą tam też znajome dzieci.

Na miejscu była obszerna, przytulna i ciepła sala. Były ciasteczka i soczki. Dzieciakom na sam widok znajomych osób szeroko uśmiechnęły się buzie. W sali, Viktoria, Tadek, Marta i Maja bawili się z innymi dziećmi. Nie byli już nastawieni do Remontu tak negatywnie. Dlatego też po całym wydarzeniu wszyscy bardzo chętnie udzielili wywiadu. Było to dla nich coś całkiem nowego, dlatego starali się mówić bardzo mądrze i dojrzale. Może niektórym wydaje się to śmieszne, ale to właśnie dzieci ujęły trafnie to, co w Remoncie najważniejsze: Bożą miłość, która nigdy się nie kończy i to, jak ważna jest wspólna, prawdziwa modlitwa do Boga.

„Rodzice idą na Remont, aby wraz z przyjaciółmi wyremontować kościół. Aby się pomodlić i zrobić sobie gadu-gadu. Serca się skruszyły jak mur, więc teraz trzeba pójść, odnowić przyrzeczenia małżeńskie i dokładać na te puste miejsca po cegiełce miłości i szacunku. Po Remoncie w domu rodzice są mili, ale nie można grać na komputerze. Po Remoncie straty w domu są mniejsze…”

W ciągu następnych kilku lat Viktoria, Tadek, Maja i Marta kilkakrotnie uczestniczyli w grudniowym Remoncie. W tym roku ich rodziny również planują ,,Remontowe” przedsięwzięcie.

Jest niedzielny, grudniowy poranek. Za oknem prószy delikatnie śnieg. Całe Opole pokryło się z rana cieńką warstwą białego puchu. Viktoria od dłuższego czasu jest na nogach. Nosi w skrzyniach do auta wszelkie potrzebne na Remont rzeczy. Tadek chyba zmienił przez ostatnie sześć lat swoje nastawienie do Remontu. Chodzi właśnie po domu i pomaga w przygotowaniach: to rodzeństwu, to rodzicom. Maja natomiast stara się zanosić do auta wszystkie mikrofony i kable i jednocześnie uspokoić płaczące ze wszystkich stron młodsze rodzeństwo. Marta też pogodziła się już z Remontem. Pomaga teraz bratu w przygotowaniach i krząta się po domu.

Rola tych niegdyś małych dzieci teraz nieco się zmieniła. Mają w związku z Remontem swoje zadania do wykonania. Przychodząc do znajomej im już sali, dokładnie wiedzą, co gdzie rozstawić, gdzie zanieść. Remont jest dla nich czymś dobrze znanym, bliskim, bez zagadek… Może to właśnie z tego powodu a pewnie i dlatego, że przybyło im kilka lat, na pytania zadane im po Remoncie odpowiadają inaczej.

,,Remont Małżeński to nie tylko trzydniowe rekolekcje ale czas kiedy można oderwać się od codziennych, problemów, sytyuacji… W ciągu tygodnia, ciężko jest niektórym znaleźć choć chwilkę dla Pana Boga. Przychodząc na Remont ten czas powstaje sam. Jest on przeznaczony na modlitwę i uwielbienie Boga. Na ofiarowanie Mu swoich próśb i na podziękowanie za łaski.”

Wielu opolan wie już, czym jest Remont Małżeński. Te rekolekcje mają swoich stałych bywalców. Ci, którzy docenili Remont, polecają go innym. Remont Małżeński to zawsze modlitwa, również śpiewem, spowiedź, spotkanie z Bogiem w ciszy, konferencja i piękna, wspólna msza na zakończenie.

Można zapytać czy warto wracać tam co roku i komu najbardziej Remont jest potrzebny: młodemu małżeństwu, starszym ludziom, dzieciom czy młodzieży? Odpowiedź brzmi: wszystkim. Każdemu trzeba co roku przypomnieć, że Bóg nas bezwarunkowo kocha, pomaga nam w słabościach, wybacza i jest miłosierny. Nie ma tu znaczenia wiek, ale serce: jeśli otworzymy je na Chrystusa: On przyjdzie.

Viki